Siema dzisiaj jak jechałem do kolegi moją sendą xtreme 2011r to jak jechałem tak 50-60 to puściłem gaz i poczułem coś takiego jakby przygasała, w końcu tak zwolniłem że na wolnych obrotach zgasła. Jak podjechalismy na warsztat to senda odpalała ale tylko jak sie gazu dodawało bo na wolnych gasła. Jak sprawdzalismy tłok no to był w złym stanie (jakies dwie rysy i troche poobijany na górze), dodam że jak zawsze odpalałem sende to nie trzeba było mocno kopac, nawet można było z ręki ale oczywiscie nie szło tak bardzo gładko. I teraz pytanie do was, czy to wina kompresji czy bardziej tłoka ? (dodam, że senda tak 5-10 min przed zdarzeniem jeździla normalnie).
Dodano po 8 minutach 7 sekundach:
a i jeszcze jedno pytanie, czy ta derbi co ja mam to ma dysz w gaźniku ?